piątek, 19 lutego 2010

Po przerwie

Po tygodniowej nieobecności w internecie znalazłam trochę czasu, aby coś napisać.
Znowu niespodziewanie dostałam wyróżnienie od Darsi i Kaprys, która wręcz zasypała mnie deszczem wyróżnień. Dzięki wielkie dziewczyny. Teraz muszę się zastanowić komu je przekazać, ale to następnym razem:)
W zeszłym tygodniu moja najmłodsza latorośl (czterolatek:) miała bliższe"spotkanie" (powiedziałabym że nawet bardzo bliskie) z podłogą wyłożoną kafelkami, i.... rozcięcie na głowie gotowe. Oczywiście wizyta w szpitalu obowiązkowa, (obeszło się bez szycia bo teraz mają jakieś plasterki na mniejsze rany), prześwietlenie i kolejna wizyta w szpitalu na Niekłańskiej w Warszawie. Kiedyś, tzn. kilka lat temu przy takich ranach nie było tak szczegółowego badania. (mój starszy syn parę lat temu miał podobną przygodę w szkole). Nawet szybko mnie w szpitalu przyjęli (tym w Wyszkowie) i byłam zdziwiona tym jak się zajęli moim synem (poprzednio miałam złe wspomnienia z wizyt w szpitalu, ale to w innym mieście).
 I po tym wszyskim możnaby się spodziewać, że mój mały diabełek wyhamuje trochę i nie będzie szalał. Ja naiwna (naiwność ludzka nie zna granic:) myślałam że będzie pamiętał upadek, i trochę się uspokoi. Ale, gdzie tam.... już na drugi dzień znowu dzikie wyścigi w domu. Nie pozostawałoby nic innego tylko cały dzień za nim chodzić i pilnować, albo przywiązać do kaloryfera. Ciekawa jestem czy macie jakieś sposoby na opanowanie energii małych diabełków. (ja mam kilka, ale niestety krótko działają)

Przez ten niespokojny okres udało mi się stworzyć niewiele rzeczy do końca, (zaczęłam parę projektów i stworzyłam projekty i opisy kolejnych prac).

Udało mi się dokończyć pierścienie na serwety i uszyć serwety do tych pierścieni.






Mróz odpuścił i internet zaczął mi lepiej działać, więc mogłam podziwiać nowe prace na innych blogach.
Niektórym dziewczynom naprawdę zazdroszczę talentu, tworzą takie piękne rzeczy. Chciałabym osiągnąć w swoich pracach poziom, jaki prezentują niektóre z nich. (może kiedyś... człowiek uczy się całe życie:)


7 komentarzy:

Darsi pisze...

Ależ z Ciebie zdolna kobietka! Bardzo podobają mi się pierścienie i serwetki - śliczne!

MROFKA pisze...

Narzekasz, przecież piękne rzeczy tworzysz.
Co do szaleństw dzieci: jeśli mają to w charakterze to nic z tym nie zrobisz. Musisz trzymać kciuki aby nic się nie stało. Wiem co mówię, mój synek nie potrafi usiedzieć na miejscu nawet minuty. Kręci się, szaleje a jak coś mówi to skacze jak opętany .Podawałam mu melisę (herbatka melisa z gruszką - bardzo smaczna) ale takie coś nie działa. Może wyrośnie. Ma tyle dodatkowych zajęć sportowych a i tak energią tryska na każdym kroku.

Kaprys pisze...

Bardzo fajnie wyszły pierścienie !!!
W ostatnich dniach pomimo zakazu pracy...miałam być na zwolnieniu, nie wytrzymałam i zrobiłam świeczniki i butelki w tym samym wzorze ;-) będą jeszcze wydmuszki hi hi hi - jakaś telepatia czy co ;-)
Prace Twoje są bardzo dobre, zatem nie musisz nikomu nic zazdrościć.
Pozdrawiam Aga

raeszka pisze...

cudne są te pierścienie i jakie eleganckie serwetki do nich zrobiłaś :)

artambrozja pisze...

serwety i pierścienie rewelacyjne :))) zdolniacho :*

Unknown pisze...

Dziewczyny, bardzo dziękuję za miłe słowa. Od razu lepiej będzie się tworzyło nowe rzeczy, dzięki Wam:))))

Elisse pisze...

No to witaj po przerwie:) Pierścienie serwetkowe wyszły bardzo wiosennie:) Chyba wszyscy tęsknimy już za wiosną, bo co raz więcej kwiatowych motywó i akcentów pokazuje się na blogach
pozdrawiam cieplutko